Peszko: Wolę piwo od cygar. Impreza trwała do rana

Sławomir Peszko opowiada o fecie po awansie do 1. Bundesligi, Wielkanocy z Lewandowskimi.

 

Maciej Szmigielski, "Przegląd Sportowy": Do której trwała impreza z okazji awansu 1.FC Köln do 1. Bundesligi?

Sławomir Peszko: Długo trwała, wróciłem do domu dopiero nad ranem. Najpierw bawiliśmy się z kibicami na boisku, potem w szatni, potem w loży z rodzinami i sponsorami, a na koniec ruszyliśmy do knajpy na miasto.

 

Nie bał się pan, gdy kilka tysięcy kibiców wbiegło na boisko po ostatnim gwizdku sędziego?

Sławomir Peszko: Mam lekką klaustrofobię, więc było to dziwne uczucie. Kibice zdjęli ze mnie buty, getry, koszulkę, zostałem w samych spodenkach. Ale wszyscy się świetnie bawili. W szatni nie było litości dla nikogo, oblewaliśmy piwem trenera, dyrektora sportowego.

 

Podobno wypaliliście tyle cygar, że uruchomiły się czujniki i musiała interweniować straż pożarna?

Sławomir Peszko: Trochę cygar zostało wypalonych, ale ja w tym nie uczestniczyłem. Zdecydowanie wolę piwo od palenia.

 

Na mieście też sporo się działo?

Sławomir Peszko: Niemal cała Kolonia świętowała. To dla miasta i dla nas piłkarzy naprawdę duży sukces sportowy, w końcu awans zapewniliśmy sobie na trzy kolejki przed końcem sezonu.

 

Głos ma pan jednak dzień po świętowaniu mało zmęczony.

Sławomir Peszko: Zdążyłem już trochę pospać. We wtorek dostaliśmy dzień wolny na odpoczynek, dopiero w środę mamy pierwszy trening i zaczynamy przygotowania do piątkowego meczu.

 

Czy Kolonia jest sportowo przygotowana na 1. Bundesligę?

Sławomir Peszko: Moim zdaniem jesteśmy bardziej gotowi niż dwa lata temu, gdy spadaliśmy do drugiej ligi. Wówczas mieliśmy kilka gwiazd, ale nie mieliśmy zespołu. Teraz jest odwrotnie. Ale na pewno musimy się jeszcze wzmocnić, ale nie wiem, ile na to zostanie przeznaczonych pieniędzy.

 

A wie pan, gdzie będzie grał w przyszłym sezonie?

Sławomir Peszko: Chcę zostać w Köln. Na razie kończy się moje wypożyczenie z Parmy, ale wiem, że jeszcze w kwietniu mają się rozpocząć rozmowy w mojej sprawie. Chciałbym podpisać tutaj nowy kontrakt, najlepiej na dwa lub trzy lata. Generalnie nie robię tajemnicy z tego, że wolałbym dalej grać w Kolonii niż w Parmie.

 

Czy Paweł Olkowski i Kacper Przybyłko, którzy w poniedziałek też awansowali do 1. Bundesligi, dzwonili już z podziękowaniami?

Sławomir Peszko: Jeszcze nie, ale na pewno cieszą się, że będą grali z najlepszymi niemieckimi zespołami, a nie jedynie w drugiej lidze. Czterech Polaków w jednym klubie w 1. Bundeslidze to na pewno byłoby wielką sprawą.

 

Pytanie tylko, czy pan zostanie.

Sławomir Peszko: Sam się nad tym cały czas zastanawiam.

 

11 maja gracie ostatni mecz w lidze, dwa dni później jest mecz reprezentacji Polski z Niemcami w Hamburgu. Zdąży pan się zregenerować?

Sławomir Peszko: Jeśli dostanę powołanie od selekcjonera, to na pewno przylecę prosto z Frankfurtu do Hamburga. W klubie dostanę dwa dni wolnego na mecz kadry. W Köln mamy treningi i mecze pokazowe w mniejszych miejscowościach do 20 maja, ale nie będzie problemu ze zwolnieniem mnie.

 

Wierzy pan w reprezentację i że uda nam się awansować do EURO 2016?

Sławomir Peszko: Wiem, że ostatnio z wynikami kadry nie jest dobrze, ale musimy awansować. Przecież mamy naprawdę świetnych piłkarzy w reprezentacji, dlatego optymistycznie patrzę na te eliminacje.

 

Wielkanoc spędził pan z Robertem Lewandowskim?

Sławomir Peszko: Byłem z żoną w Wielką Sobotę na meczu Borussii Dortmund z Mainz, a potem mieliśmy kolację z Lewandowskimi. Polacy na obczyźnie muszą się trzymać razem (śmiech).

 

przegladsportowy.pl