Absurd gonił absurd we Freiburgu

Do absurdalnych scen doszło w piątek w ostatnich sekundach spotkania Freiburga z Herthą, otwierającego 4. kolejkę Bundesligi. Chyba jeszcze nigdy w historii piłkarskich rozgrywek nie zdarzyło się, aby bramkarze przeciwnych drużyn ustawiali ten sam mur przy rzucie wolnym. Ale to nie wszystko…

Finisz spotkania na Mage Solar Stadion był absurdalny bez dwóch zdań. W ostatniej akcji meczu Hertha wywalczyła rzut wolny z groźnej odległości, dzięki czemu powstała okazja do wyrównania. Gdy bramkarz gospodarzy Roman Buerki zabrał się do ustawiania muru, Johnny Heitinga z Herthy podbiegł do niego… żeby mu przeszkadzać.

Holenderski obrońca, który wszedł na boisko w 75. minucie, patrzył na szwajcarskiego golkipera i patrzył, i patrzył, i nie mógł się napatrzeć. Po chwili w polu karnym było już trzech innych graczy Freiburga i kilku z Herthy. Doszło do przepychanki. Niecodzienną sytuację musiał łagodzić arbiter Florian Meyer, który wygonił zawodników z pola karnego.

Kiedy wydawało się, że Ronny w końcu zabierze się do strzału… do ustawionego już muru podbiegł bramkarz… Herthy i rozpoczął przebudowę, ustawiając swoich kolegów. Wyszło na to, że chyba pierwszy raz w historii piłki dwóch różnych bramkarzy ustawiało mur do rzutu wolnego.

Jaki był efekt? Ronny strzelił drugą bramkę z rzutu wolnego w tym meczu i dał w 96. minucie wyrównanie, a emocjonujące starcie zakończyło się remisem 2:2. Zanim jednak do tego doszło, dramaturgię podsyciła jeszcze czerwona kartka dla Nico Schulza.

Warto też wspomnieć, że pierwszy wyrównując gol dla Herthy był przedniej urody. Ronny popisał się w jednym meczu dwoma świetnymi strzałami z rzutów wolnych.

Drużyna z Berlina zastosowała podwójną dywersję, ale powstaje pytanie czy odbyło się to w granicach fair play? I czy sędzia nie powinien lepiej panować nad tym, co działo się na murawie?

 

Eurosport