Borussia Dortmund i Bayern grają w Hamburgu

Bardzo słabo spisujący się w Bundeslidze piłkarze Borussii Dortmund zagrają we wtorek z drugoligowym FC St. Pauli w drugiej rundzie Pucharu Niemiec. Dzień później broniący trofeum Bayern Monachium - także w Hamburgu - zmierzy się z miejscowym HSV.

Dla podopiecznych Juergena Kloppa spotkanie z rywalem występującym klasę niżej będzie okazją do rehabilitacji po fatalnych wynikach w lidze. Wicemistrzowie Niemiec przegrali cztery ostatnie mecze na krajowym podwórku, a w sześciu spotkaniach zdobyli zaledwie punkt.

Znacznie lepiej spisują się w Lidze Mistrzów, gdzie zanotowali komplet trzech zwycięstw, ale to nie poprawia atmosfery w klubie. W przegranym w sobotę 0:1 spotkaniu u siebie z Hannoverem 96 nie pomogły Borussii "szczęśliwe" koszulki, czyli te, w jakich grają w Champions League.

Drużyna Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego, który w niedzielę wznowił treningi po kontuzji, teoretycznie nie powinna mieć problemów z FC St. Pauli. Zespół z Hamburga zajmuje dopiero 16. miejsce w drugiej lidze, mając tylko dwa punkty przewagi nad ostatnim TSV 1860 Monachium.

- Towarzyszy nam pewna obawa spowodowana brakiem zwycięstw - przyznał jednak Klopp. "Naszym zadaniem jest zachowanie pewności siebie" - dodał.

Na wtorek zaplanowano także m.in. mecz trzecioligowego obecnie MSV Duisburg z FC Koeln, czyli drużyną Pawła Olkowskiego, Sławomira Peszki i Adama Matuszczyka.

W środę - również o 20.30 - wydarzeniem będzie spotkanie Hamburgera SV z mistrzem i zdobywcą pucharu kraju - Bayernem. Bawarczycy prowadzą zdecydowanie w tabeli Bundesligi. Z dziewięciu meczów Robert Lewandowski i koledzy wygrali sześć, a w trzech zanotowali remisy. W Lidze Mistrzów nie stracili żadnego punktu.

Jedną z drużyn, która w tym sezonie nie dała się pokonać ekipie trenera Josepa Guardioli, był właśnie HSV. Oba zespoły spotkały się w Bundeslidze 20 września w Hamburgu, a kibice nie zobaczyli wówczas goli.

W poniedziałek działacze Hamburgera SV podpisali z trenerem Josefem "Joe" Zinnbauerem umowę do 2016 roku. 44-latek zastąpił we wrześniu Mirko Slomkę i miał być tymczasowym szkoleniowcem. Pod jego wodzą drużyna wydostała się ze strefy oznaczającej bezpośredni spadek.

 

PAP