Osiem goli w Bremie, Werder nie dał rady VfL

Świetne spotkanie w Bremie, gdzie Werder trzy razy wychodził na prowadzenie i trzy razy je tracił. Ostatecznie Wolfsburg pokonał zielono-białych 5:3 (2:3), a trzy asysty miał Kevin de Bruyne. Dwa razy bramkarza gospodarzy pokonał Bas Dost.

To było starcie dwóch najlepiej grających w ostatnim czasie drużyn Bundesligi. Zarówno Werder jak i Wolfsburg z pięciu poprzednich spotkań wygrały cztery, a jedno z ich udziałem zakończyło się remisem. Znając ofensywną dyspozycję obu drużyn w Bremie można było się spodziewać otwartych zawodów, ale przebieg spotkania zaskoczył chyba wszystkich.

Nie minęło 18 minut, a na tablicy świetlnej widniał wynik 2:2. Już w 9. minucie Levin Oeztunali wpadł z prawej strony w pole karne i będąc przy linii końcowej boiska dograł na jedenasty metr, gdzie pozostawiony bez krycia był Serb Zlatko Junuzovic. Kibice gospodarzy jeszcze nie zakończyli świętować gola, gdy do wyrównania doprowadził Daniel Caligiuri, który wykorzystał nie tylko błąd obrony, ale także stojącego między słupkami Raphaela Wolfa.

Zwłaszcza w pierwszej połowie mecz rozgrywany był w szalonym tempie z mnóstwem ofensywnych akcji, dlatego kolejne gole były tylko kwestią czasu. W 16. minucie znów błysnął 18-letni reprezentant Niemiec pochodzenia tureckiego Oeztunali, tym razem dogrywając do Franco Di Santo i znów powtórzył się scenariusz sprzed kilku minut. Po niespełna 60 sekundach był remis, a autorem gola był Maximilian Arnold. W tej sytuacji podawał mu Kevin de Bruyne, który zwłaszcza po przerwie był jednym z bohaterów swojego zespołu.

Kibiców na Weserstadion w 27. minucie poderwał ładnym strzałem w zza pola karnego Felix Kroos. Piłkę po jego uderzeniu z najwyższym trudem obronił Benaglio, wybijając na rzut rożny. Wybita z narożnika piłka po interwencji obrońców spadła poza pole karne, gdzie czekał na nią Kroos uderzając w okolice prawego słupka bramki. Futbolówka nie leciała w światło bramki, ale po drodze trącił ją stojący na linii Vieirinha, co skończyło się golem.

Nie wiemy, jakie słowa padły w szatni Wilków, ale goście wyszli na drugą połowę niezwykle zmotywowani, co potwierdzili między 48. a 53. minutą. W tym czasie padły aż trzy gole dla Wolfsburga. Dwa były do siebie bliźniaczo podobne. Z prawej strony dogrywał de Bruyne - 14 asyst w tym sezonie Bundesligi - a akcję w środku pola zamykał Bas Dost. 26-letni Holender w ostatnich 7 meczach zdobył aż 12 bramek. Bas Dost w 53. minucie miał szansę na hat-tricka, ale będąc w sytuacji sam na sam z bramkarzem podał do wybiegającego zza pleców Daniela Caligiuriego, który ustalił wynik meczu.

Oba zespoły atakowały do końca zawodów. Nie brakowało jeszcze kilku groźnych akcji, ale żadna z nich nie zakończyła się już golem. Tym samym bremeńczycy nie wygrali z Wilkami od 3,5 roku.

To było kolejne świetne spotkanie Wolfsburga, w którym zespół Dietera Heckinga zdobył przynajmniej trzy gole. Goście dzięki wygranej umocnili się na drugim miejscu w tabeli Bundesligi i nad drugim Werderem Brema mają dziesięć punktów przewagi.

 

Eurosport