Wymęczony awans Leverkusen, ważny gol Polanskiego

Bayer Leverkusen pokonał po dogrywce 1. FC Kaiserslautern 2:0 (0:0, 0:0) w meczu 1/8 finału Pucharu Niemiec. Długie oczekiwanie na gola wynagrodził kibicom Hakan Calhanoglu, popisując się pięknym strzałem z rzutu wolnego w 103. minucie. Awans do najlepszej ósemki wywalczyło także Hoffenheim po wyjazdowym zwycięstwie nad VfR Aalen 2:0 (1:0). Pierwszego gola dla Wieśniaków strzelił Eugen Polanski.

Występujący na co dzień w 2. Bundeslidze goście nie przestraszyli się czwartej drużyny niemieckiej ekstraklasy. Co więcej, do przerwy to oni stworzyli sobie lepszą sytuację do objęcia prowadzenia. Tylko znakomitemu refleksowi Bernda Leno Aptekarze zawdzięczają fakt, że w 30. minucie piłka po „główce” Karima Matmoura z najbliższej odległości nie znalazła się w siatce Leverkusen. W pierwszej połowie dłużej przy piłce utrzymywali się gospodarze, ale w żaden sposób nie byli w stanie sforsować defensywy niżej notowanych rywali.

W drugich 45 minutach na boisku zrobiło się więcej miejsca. Ostatnie pół godziny regulaminowego czasu gry upłynęło pod znakiem wymiany ciosów z obu stron, ale bramkarze spisywali się bez zarzutu. Tym razem więcej pracy miał Marius Mueller, który w 74. minucie kapitalną paradą zatrzymał świetny strzał Karima Bellarabiego.

Im dłużej trwał mecz, tym większą przewagę miał Bayer. W dogrywce na murawie niepodzielnie panowali już podopieczni Rogera Schmidta. Na pierwszą groźną sytuację tej fazy meczu trzeba było poczekać do 98. minuty i atomowego strzału Bellarabiego w poprzeczkę. Chwilę później minimalnie niecelnie z 10 metrów strzelał Omer Toprak.

W końcu jednak przyszła 102. minuta. Do rzutu wolnego w odległości 22 metrów od bramki Muellera podszedł Calhanoglu i fantastycznym strzałem nad murem otworzył wynik spotkania.

W 113. minucie sytuacji "sam na sam" z bramkarzem FCK nie wykorzystał Stefan Kiessling (pojawił się na boisku w 79. minucie), ale minutę później po fatalnym nieporozumieniu obrońcy Willa Orbana i Muellera podwyższył prowadzenie, trafiając do pustej bramki z kilku metrów.

Sebastian Boenisch biegał po boisku przez 100 minut, ale niczym szczególnym się nie wyróżnił.

Zdecydowanie mniej emocji było w meczu VfR Aalen z Hoffenheim. Spotkanie ułożyło się idealnie dla gości, którzy już w 16. minucie objęli prowadzenie po trafieniu Eugena Polanskiego z jedenastu metrów. Były reprezentant Polski dopadł do piłki odbitej od nóg jednego z piłkarzy Aalen i strzałem w dolny róg zamienił na gola pierwszą groźną akcję podopiecznych Markusa Gisdola.

Gospodarze, występujący na boiskach zaplecza ekstraklasy, próbowali odrobić stratę, ale choć poziomem gry nie odbiegali od wyżej notowanych rywali, nie potrafili pokonać Jensa Grahla.

Początek drugiej połowy znów jednak należał do gości. W 56. minucie wyszli oni z kontratakiem "trzech na trzech", a akcję skutecznym strzałem z 12 metrów wykończył Kevin Volland. Wynik nie uległ już zmianie, choć obie drużyny miały jeszcze swoje szanse bramkowe. Polanski w barwach Wieśniaków rozegrał cały mecz.

 

Eurosport