Przeklęty rywal Bayernu i Lewandowskiego

Roberta Lewandowskiego i Bayern Monachium czeka mecz, na który nie mają absolutnie ochoty, a przecież mogą zostać mistrzem Bundesligi.

To będzie prawdopodobnie jeden z najdziwniejszych meczów w karierze szkoleniowej Pepa Guardioli. Hiszpański trener Bayernu Monachium może właśnie zapewnić swojej drużynie mistrzostwo Niemiec, ale w stolicy Bawarii na razie nikt specjalnie się z tego powodu nie cieszy.

Jeden z dziewięciu

Przed 32. kolejką niemieckiej ekstraklasy sprawa jest prosta - wystarczy pokonać Borussię Moenchengladbach, żeby zapewnić sobie pierwsze miejsce. Jednak teraz zaczynają się schody. Zespół z Moenchengladbach ma patent na Bayern oraz na Roberta Lewandowskiego. Bawarczycy nie potrafią z tym rywalem wygrać od ponad dwóch lat, w poprzednim sezonie ponieśli u siebie porażkę 0:2, a w rundzie jesiennej obecnych rozgrywek przegrali 1:3. Nasz napastnik z kolei ma widoczną blokadę w meczach z Borussią. Z żadnym innym zespołem w Niemczech nie ma takich problemów ze zdobywaniem bramek jak w spotkaniach ze Źrebakami.

Kolejny problem Bayernu to wtorek i rewanżowe spotkanie z Atletico Madryt w półfinale Champions League. Pierwszy mecz w stolicy Hiszpanii lider Bundesligi przegrał 0:1. I od środy piłkarze oraz trener liżą rany po wojnie na Vicente Calderon.

- To oczywiste, że wszyscy zawodnicy oraz Guardiola myślą już tylko o rewanżu z Atletico, a mecz z Borussią Mönchengladbach im przeszkadza w przygotowaniach. Dla Bayernu liczy się teraz wyłącznie Liga Mistrzów. Bundesligę i tak wygrają, ale we wtorek mogą stracić szansę na potrójną koronę - uważa były kapitan Bayernu Stefan Effenberg.

Można zabić Pepa

Zdaniem monachijskich dziennikarzy Guardiola będzie oszczędzać najważniejszych zawodników. Wśród nich może znaleźć się Lewandowski. - Moi piłkarze nie mają nóg ze stali. Mają za to za sobą mordercze 90 minut w Madrycie, więc to oczywiste, że kilku z nich w weekend odpocznie - powiedział Guardiola.

Hiszpan zadeklarował również, że wierzy w dwie wygrane w dwóch najbliższych meczach. - Ja i mój zespół ciągle jeszcze żyjemy. Jeśli przegramy we wtorek, to możecie mnie zabić, ale na razie dajcie pracować - powiedział na piątkowej konferencji prasowej. Pep więcej mówił o Atletico niż o Borussii Moenchengladbach. To też pokazuje, jak małe znaczenie ma dla Bayernu mecz, w którym może sobie zapewnić mistrzostwo Niemiec.

 

Przeglad Sportowy