Znów gorąco między Lewandowskim a Robbenem

Już od pięciu ligowych spotkań Robert Lewandowski czeka na ponowne trafienie w rozgrywkach Bundesligi. Smakiem polski napastnik mistrza Niemiec musiał obejść się także w meczu 8. kolejki przeciwko Borussii Moenchengladbach, w którym o dwubramkowym zwycięstwie Bayernu zadecydowały trafienia Arturo Vidala i Douglasa Costy.

W całym spotkaniu Lewandowski oddał zaledwie dwa strzały na bramkę rywala. Znacznie więcej, bo aż pięć razy (najwięcej spośród wszystkich zawodników Bayernu w tym meczu) uderzał z kolei Arjen Robben, który po masywnych problemach z mięśniem przywodziciela, z jakimi zmagał się w ostatnich miesiącach, powrócił już na dobre do składu rekordzisty Niemiec i znów odgrywa w nim kluczową rolę.

Z jego powrotu nie wszyscy w szeregach Bayernu wydają się być jednak zadowoleni. Holenderski skrzydłowy znany jest bowiem ze swojej wyjątkowo egoistycznej gry, która nierzadko bardziej szkodzi, aniżeli pomaga Bawarczykom. Obecność Robbena na boisku nie służy szczególnie Lewandowskiemu, którego Holender zdaje się w ogóle nie zauważać w polu karnym.

Nie jest przypadkiem, że kapitan reprezentacji Polski wszystkie swoje pięć goli w tegorocznych rozgrywkach ligowych zdobył w spotkaniach (z Werderem Brema, FC Schalke 04 i FC Ingolstadt), w których pauzował Robben. Odkąd holenderski as jest natomiast w grze, bramkowe konto Polaka zaskakująco nie powiększa się, podczas gdy Robben w tym czasie zgromadził już dwa gole.

Nie jest tajemnicą, że obaj zawodnicy nigdy nie darzyli się specjalnie sympatią. I wszystko wskazuje na to, że także w ostatnim czasie ich relacje nie uległy ociepleniu.

Po sobotnim starciu z Borussią Moenchengladbach, jeden z dziennikarzy w rozmowie z Lewandowskim podpuścił umiejętnie Polaka stwierdzając, że można odnieść wrażenie, jakoby jego współpraca z Robbenem na boisku układała się całkiem dobrze. - Całkiem dobrze? - zaśmiał się jedynie sarkastycznie Lewandowski, po czym odszedł.

 

onet.pl