Borussia odwróciła losy meczu i zremisowała w Madrycie

Real Madryt zremisował z Borussią Dortmund 2:2 (1:0) w środowym meczu grupy F Ligi Mistrzów. Taki wynik oznacza, że to niemiecka drużyna na pierwszym miejscu zakończyła grupową rywalizację. Mecz sędziował polski arbiter Szymon Marciniak i ze swoich obowiązków wywiązał się bardzo dobrze. Cały mecz w zespole gości rozegrał Łukasz Piszczek.

Do decydującego o losach pierwszego miejsca w grupie F spotkania obie drużyny przystąpiły w dobrych nastrojach. Real w sobotę w ostatniej minucie uratował remis w El Clasico, a Borussia pokonała swoją imienniczkę z Moenchengladbach 4:1. Aż trzy asysty w wygranym przez dortmundczyków pojedynku zanotował Marco Reus i dlatego też pewnym zaskoczeniem była decyzja Thomasa Tuchela, który nie znalazł dla reprezentanta Niemiec miejsca w wyjściowym składzie.

Hitowe starcie środowej serii meczów rozpoczęło się od zdecydowanych ataków Królewskich. Luka Modrić szybko opanował sytuację w środku pola i już w pierwszym kwadransie kilkukrotnie zakotłowało się na przedpolu bramki Romana Weidenfellera. Doświadczony niemiecki golkiper obronił jednak strzał Karima Benzemy, poradził sobie również w sytuacji sam na sam z Jamesem Rodriguezem.

Akcje gospodarzy najczęściej przeprowadzane były prawą stroną, gdzie Cristiano Ronaldo dobrze współpracował z Danim Carvajalem. W 28. minucie przyniosło to w końcu efekt. Carvajal dośrodkował w pole karne, w nim zabrakło pary środkowych obrońców Borussii, a Łukasz Piszczek nie zdążył wrócić za Benzemą. Francuski napastnik idealnie przyłożył nogę i Weidenfeller musiał wyciągnąć piłkę z siatki.

W 38. minucie mogliśmy oglądać wyrównującego gola, lecz zapobiegła temu interwencja Keylora Navasa. Kostarykanin w fantastycznym stylu obronił strzał z rzutu wolnego Andre Schuerrle, który znalazł dziurę w murze piłkarzy Realu.

Od początku drugiej połowy spotkanie jeszcze nabrało na jakości. W 50. minucie idealną sytuację zmarnował Gonzalo Castro, który świetnie podłączył się do akcji ofensywnej, ale w decydującym momencie nie trafił czysto w piłkę.

Trzy minuty później nie pomylił się za to Benzema. Tym razem znakomitym dośrodkowaniem popisał się James Rodriguez, a Francuz strzałem głową nie dał szans Weidenfellerowi.

Dwubramkowe prowadzenie Realu wcale nie oznaczało końca emocji. W 60. minucie kombinacyjną akcję przeprowadzili goście, a Pierre Emerick Aubameyang zamienił na gola podanie Marcela Schmelzera. Chwilę później na murawie pojawili się w drużynie gości Reus, a także Emre Mor i wiadomo było, że Borussia do ostatniego gwizdka Szymona Marciniaka walczyć będzie o osiągnięcie korzystnego wyniku.

Groźniejsze sytuacje stwarzali sobie jednak gospodarze. Lecz fantastycznie w bramce Borussii spisywał się Weidenfeller, a gdy golkiper gości nie był w stanie odbić czy złapać piłki, to albo po strzale Ronaldo ratował go słupek, albo też jeden z obrońców, który na linii bramkowej zatrzymał piłkę po strzale Benzemy.

W 88. minucie niewykorzystane szanse zemściły się na Realu. Nieszczęście Królewskich zaczęło się od straty piłki przez Marcelo, co umożliwiło Borussii przeprowadzenie błyskawicznego kontrataku. Aubameyang uciekł na skrzydle Ramosowi, po czym idealnie wyłożył piłkę Reusowi, który doprowadził do wyrównania 2:2.

Takim też wynikiem zakończyło się ostatecznie całe spotkanie i to Borussia Dortmund zajęła na koniec rywalizacji w grupie F pierwsze miejsce. Real musi zadowolić się drugą pozycją.

 

Real Madryt - Borussia Dortmund 2:2 (1:0)

Bramki: Karim Benzema (28, 53) - Pierre-Emerick Aubameyang (60), Marco Reus (88).

Sędzia: Szymon Marciniak (Polska).

 

Eurosport